sobota, 2 stycznia 2016

#3

Początek roku szkolnego szybko nam minął. Jednak stała się jedna straszna rzecz. Nie jestem z Edwardem w klasie. Ale za to jest Jasper i Emmet. Oj coś czuję, że z nimi lekcje nie będą nudne.  Teraz siedzimy w szóstkę w kawiarni i piję swoją ulubioną gorącą czekoladę. To nic, że jest lato, ale na gorącą czekoladę zawsze jest dobra pora. Siedzimy tu już od 2 godzin. To jest mała kawiarenka niedaleko naszej szkoły.
-Ej Bells?- zaczęła Alice.- Powiedz mi... Co to był za chłopak dziś rano?
-Nikodem! Zapomniałam. Jestem już spóźniona. Edward? Podwieziesz mnie?
-Ale.. Czekaj. Co to za chłopak? Znam go? Ile ma lat? Gdzie go poznałaś?
-To nie czas na te pytania. Jedziemy! Alice? Zapłacisz za moją czekoladę? Oddam ci jutro pieniądze.- powiedziałam ciągnąc za rękę Edwarda, przez co prawie spadł z krzesła.  Nie miałam zbytnio czasu, poniewaź jestem już spóźniona o 15 minut.  Szybko wbiegłam do samochodu, ale Edward nie jechał.
-Emm.. Edward? Czemu nie jedziesz?
-A może byś tak mi powiedziała gdzie mam jechać?
-Niedaleko mnie jest McDonald.
-Romantycznie...
-Co mówiłeś?
-Nic, nic. A teraz odpowiesz mi na kilka pytań?- powiedział ruszając samochodem.
-A muszę?
-Tak musisz. Więc... Co to za chłopak?
-To jest Nikodem i jest mniej więcej w naszym wieku.
-Gdzie go poznałaś? I kiedy?
-Dzisiaj. W moim domu.
-Ale kiedy?! Przecież jak ja pojechałem to niedługo później przyjechała Alice i Rose.
-A no właśnie Edward! Dziękuję ci za kwiaty. Kochany jesteś.- powiedziałam dając mu całusa w policzek..
-Mimo, że nie wysyłałem żadnych kwiatów to możesz tak robić.
-Ale? Nie wysłałeś mi bukietu róż z kartką na której było napisane E?
-Nope.
-Oh.. Może ktoś się pomylił.- Trochę posmutniałam wiedząc, że Edward nie wysyłał mi róż. Powoli zbliżaliśmy do celu.  Już widziałam z daleka Alec'a jak na mnie czeka. Kiedy wyszłam z samochodu Edward zawołał mnie. Podeszłam do niego szybko.
-Bello- przytulił mnie na oczach Aleca.- Tylko uważaj na niego.
-Tak, tatusiu. Mogę już iść?
-Czekaj.- powiedział po czym dal mi buziaka w policzek, wywróciłam oczami bo zrobił to tylko po to żeby Alec się do mnie nie zbliżał.-Tak, teraz możesz.- Nic nie odpowiedziałam tylko pobiegłam do chłopaka, z którym byłam umówiona. Na powitanie przytuliłam go, był nieco zaskoczony, ale odwzajemnił przytulas. Usłyszałam tylko jak auto Edwarda odjeżdża z piskiem opon. No nieźle się wkurzył.
-Em.. Bells?
-Tak?
-Twój chłopak chyba trochę był zdenerwowany.
-Nie, to nie jest mój chłopak, to mój przyjaciel, jest trochę zazdrosny i wiesz... A zresztą widziałeś. Przepraszam Cię za spóźnienie zasiedziałam się w kawiarence.
-Nic się nie stało. Sam dopiero niedawno przyszedłem.  A tak w ogóle to ślicznie wyglądasz.
-A dziękuję.
-Może pójdziemy gdzieś indziej co? Ty trochę się ludzi zebrało. Niedaleko jest niesamowita restauracja.
-To możemy iść. Ale uważaj, bo na tych szpilkach za daleko nie pójdę.-zaśmiałam się. On spojrzał na moje buty i pokręcił głową..
-Po co wy nosicie ten wynalazek diabła? Nie potrzebne jest wam to.. Coś.
-Aha czyli wolałbyś, żeby dziewczyna na spotkanie z chłopakiem w bluzie, trampkach i dresach?
-No oczywiście!
-Zapamiętam.-zaśmiałam się. Przy nim czułąm się inaczej. Tak luźno. Szliśmy sobie do tej kawiarenki. Zobaczyłam budkę z kebabami. Czyżby to była ta "niesamowita restauracja"?
-Nikodem? Czy ta niesamowita restauracja to jest budka z kebabami?
-Tak! Skąd wiedziałaś?
-Przeczucie.- uśmiechnęłam się. Podeszliśmy zamówić jedzenie. Oczywiście Alec musiał za mnie zapłacić. Ale nie myślcie, że ot tak dałam mu zapłacić, przez dobre pięć minut sprzeczaliśmy się na ten temat, jednak on wygrał. Niestety. Usiedliśmy sobie na ławeczce obok budki,  Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Nawet nie wiem kiedy wybiła 21. A że jutro jest do szkoły Alec odprowadził mnie do domu. Pożegnaliśmy się przytulasem. Szybko wbiegłam do domu.
-Tato! Wróciłam!
-Bells. Gdzie ty byłaś?!
-Yyy.. Z kolegą. Dziś był początek roku,chcieliśmy to uczcić i trochę się nam zeszło.
- Bells! Ty masz jutro szkołę! I wychodzisz sobie z jakimiś kolegami, żeby to "uczcić"?!
-Dobrze! Byłam z Edwardem, Okey?! Pasuje?
-Nie byłaś z Edwardem... Edward jest u ciebie w pokoju. Masz szlabn za to.
-Oszalałeś?! Co ja takiego zrobiłam?!
-Okłamałaś mnie?
-Dobra! Chcesz wiedzieć prawdę? Dziś Edward był u mnie rano a jak pojechał przyszedł kurier z bukietem róż. Przedstawił się i jest o rok ode mnie starszy. Zaprosił mnie na spotkanie i po rozpoczęciu roku byłam w kawiarni z Cullenami. A później spotkałam się z Nikodemem!-powiedziałam na jednym wydechu. Widzać było po nim, że jest trochę zmieszany i zdenerwowany.
-Marsz do pokoju!
-Ale...
-JUŻ!- powiedział tak jakby zaraz miał mi coś uszkodzić więc nie protestowałam. A Edward?! On po co tu? Sprawdzić czy Alec mnie nie zgwałcił?! Nie wiem, ale zaraz pewnie się dowiem. Kiedy weszłam do pokoju Edward odwrócił się do mnie.
-Czego ode mnie chcesz?-Warknęłam.
-Chciałem.. Zresztą nie wiem.
-Aaa.. Pewnie chciałeś zobaczyć czy Nikodem mnie zgwałcił, czy żyję, a możę chciałeś zobaczyć czy gdzieś mnie zakopał w lesie?!
-Bella nie krzycz.
-Nie krzycz?! Dostałam szlaban za nic! Jeszcze ty mnie zdenerwowałeś! I jak ja mam nie krzyczeć?!
-Ja cię zdenerwowałem?! To TY włuczysz się po mieście z jakimś nieznajomym chłopakiem, którego poznałaś przez jakieś głupie kwiaty!
-Wiesz co?! Wyjdź.
-I wyjdę!.-Powiedział po czym wyszedł trzaskając drzwiami. I fajnie.. Kiedyś jak jeszcze mieliśmy kontakt i się pokłuciliśmy to ja to wszystko odkręcałam, a on nawet nie ruszył na to palcem. Ale nie, tym razem nie będę nic robiła. Zobaczę ile czasu będzie miał "Focha". No nic. Sprawdziłam jeszcze telefon, zastałam tam jedną nie przeczytaną wiadomość.
            Nieznany: Świetnie się dziś bawiłem. Mam nadzieję, że to kiedyś powtórzymy xx. A teraz słodkich snów xx
           Ja: Ja też się świetnie bawiłam. Z chęcią powtórzę to jeszcze raz :D Jeśłi chcesz                      możesz przyjechać po mnie jak skończę lekcje.
-spojrzałam na plan lekcji.-To                        będzie około 15:00. Dobranoc xx
          Nikodem: Będę. Myślę, że pamiętasz mój samochód xx. Branoc xx.

Już mu  nie odpisałam tylko poszłam pod prysznic. Kiedy już wykompałam się położyłam się i od razu zasnęłam.
          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz