sobota, 16 stycznia 2016

#4

Tak jak myślałam. Edward nigdy sam pierwszy ręki nie poda. Minął miesiąc od kiedy się pokłóciliśmy a on? Nawet zaczął opuszcza szkołę, żeby mnie nie widzieć, wydaje mi się to za dziecinne zachowanie, ale co zrobisz? Nic nie zrobisz. A Nikodem? Nasza przyjaźń kwitnie. Dowiedziałam się, że gdy miał 15 lat rzucił szkołę, z powodu.. W sumie nie powiedział mi dlaczego, a teraz pracuje jako kurier. Może to nie jest praca marzeń ale jakaś jest. Jednak to co między nami nie można nazwać jako "przyjaźń". Nie wiem co do niego czuję. Chciałabym, żebyśmy byli przyjaciółmi, a z drugiej strony czegoś więcej, ale boję się. Boję się tego co było kiedyś jak jeszcze byłam grubsza. Każdy się ze mnie śmiał, chłopcy wyzywali mnie od najgorszych itp. Taka wiecie no.. Trauma z dzieciństwa, Teraz już są dwie osoby przy, których czuję się dobrze. Edward i Nikodem. Miesiąc to może mało aby aż tak zaufać chłopakowi. Ja zawsze byłam ufna, czasami aż za bardzo. Nie zmienię tego, choćbym jak najbardziej tego chciała. Naprawdę nie wiem co mam robić, wiem, że nie powinnam tak na Edwarda naskoczyć bo to nie jego wina, że się o mnie martwi. Okey.. To zabrzmiało trochę chamsko.
-Panno Swan? Jaki będzie wynik?- odezwała się matematyczka. Na szczęście umiałam ten temat i szybko podałam odpowiedź.
-Bardzo dobrze, a teraz uważaj bo ten materiał będzie na sprawdzianie. A on będzie miał wpływ na ocenę półroczną. - przewróciłam oczami tak żeby nie zauważyła. Na szczęście to była już moja ostatnia lekcja, A to oznaczało, że spotkam się z Nikodemem. Charlie cofnął mi szlaban a nawet polubił Nikodema.

Po dzwonku oznaczającym koniec lekcji wybiegłam z klasy. Ale na korytarzu zatrzymał mnie nauczyciel od w-f''u.
-Bello? Mam dla ciebie propozycję,
-Tak?
-Widziałem jak grasz w siatkówkę. Jak jeszcze się u nie pojawiłaś grałaś w to?
-Tak, a nawet byłam kapitanem drużyny.
-Świetnie! Więc może chciałabyś być w naszej drużynie?
-Jasne!
-Więc dziś jest trening. Jeśli chcesz możesz wpaść i popatrzyć, a nawet ćwiczyć.
-Przepraszam, ale dziś nie mogę. A może jutro?
-Mi pasuje. Tak więc, do jutra?
-Do jutra.- powiedziałam po czym odwróciłam się i pobiegłam na parking. Zobaczyłam Nikodema z Lolą?

Lola.- najgorsza suka w szkole. Zaczepia chłopaków aby się z nimi przespać. W tej szkole chyba nie ma żadnego chłopaka, który by z nią nie spał. O nie! Mój przyjaciel nie będzie taki. Szybko do niego pogbiegłam i przywitałam się z nim jak zawsze. Pocałunek w policzek.
-O Bella! Już jesteś. Poznaj proszę...
-My się znamy! Niko? Możemy już jechać? Muszę ci coś ważnego powiedzieć.
-No okey.. W sumie ja też ci muszę coś powiedzieć, Emm... Lola? Sorry..Ale muszę już jechać.
-No j-jasne, Masz mój numer, jak coś to dzwoń.
-Okey.. Jasne zadzwonię.- powiedział.- Po moim trupie.- dodał tk żebym tylko ja to słyszała. Prychnęłam, a ta jędza dziwnie na mnie się popatrzyla, jednak ja nie zwracałam na nią uwagi. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do domu. W samochodzie mało rozmawialiśmy, wręcz wcale. Gdy podjechaliśmy pod dom Niko zaparkował pojazd w naszym garażu. Charlie już jest w domu, bo radiowóz jest.  Weszliśmy do domu.
-Tato! Wróciłam!
-Jest Nick?
-Jestem proszę pana!
-Mówiłem ci żebyś do mnie po imieniu mówił.
-Przepraszam pro... Charlie.
-Chodźcie dzieci do kuchni, przyszykowałem obiad.- powiedział po czym zrobiliśmy to co kazał. Podczas "obiado-kolacji" opowiadałam co się stało dzisiejszego dnia w szkole. Pominęłam tem fakt o drużynie, bo narazie to nie jest pewne. No poweim to tylko Nikodemowi i dziewczynom (Alice i Rose). Jak wsyscy zjedli wstawiłam naczynia do zmywarki i pociągnęłam przyjaciela na górę do mojego pokoju, bo znając życie to tata zaraz zaciągnął by go salonu, ponieważ grają jakiś "mecz". Położyliśmy się na łóżku. To znaczy on się położył na łóżku a na jego brzuchu. U nas to normalne.
-Umm.. Nikos. Miałeś mi coś powiedzieć.
-Nie no.. Ty zacznij. To dzięki tobie uwolniłem się od tej baby.
-Ale przecież ona jest jest taaaka ładna. I ma duże cycki i duży tyłek. Po prostu ideał.
-Może dla innych... Ale nie lubię dziewczyn, które noszą takie bluzki, z których cycki się wylewają. Trzy razy na nie.  Wolę takie jak ty. Skromne, czasami chamskie. Nie noszą miniówek, no chyba, że na imprezy i takie różne,
-No weź bo się zarumienię.-schowałam twarz w dłoniach,- No właśnie! Pamiętasz, jak mówiłam ci o tym, że strasznie chciałabym być w drużynie siatkówki?
-Nooo tak.
-Więc dzisiaj przyszedł do mnie trener po ostatniej lekcji i powiedział, że jak zacznę chodzić na treningi to załapię się do drużyny a może nawet będę kapitanem!
-Ooo... To świetnie! No wiesz.. Nie wiem czy moja informacja to przebije.
-Mów!
-No wiesz... Pamiętasz, jak gadaliśmy na temat moich studiów?
-No tak...
-No więc, coś zrozumiałem i zapisałem się do liceum. Jednak musisz mi trochę pomóc z nauką bo muszę zdać egzamin z wiedzy ogólnej.
-Naprawdę?! Jak się cieszę! Oczywiście pomogę ci, ale kiedy masz ten sprawdzian?
-Za 2 tygodnie.
-Tylko? Trzeba wziąć się za naukę! Ale najpierw muszę sama odrobić lekcję odrobić i się nauczyć, ale nie to dobrze! Trochę cię podpytam.

I się zaczęło. Zaczęłam uczyć Niko wszystkich podstawowych informacji. Całkiem dobrze Przez te całe 2 tygodnie trochę trudno było pogodzić lekcje z treningami i uczeniem Niko ale jakoś się udało. Już jutro mój przyjaciel zdaje egzamin, Mam nadzieję, że jestem dobrą nauczycielką i dobrze mu pójdzie. No przecież codziennie siedzieliśmy do 2 w nocy. Przez co Nick u nas nocował przez te 3 tygodnie. Ja na to nie narzekam , w sumie mój tata też nie. Nareszcie ma z kim gadać o sporcie itp.
Aktualnie siedzę w domu i czekam na Nikodema jedząc lody. Teraz rano jeszcze bardziej ćwiczę. Wstaję o 4 i ćwiczę. Jest dobrze, przez te całe 2 tygodnie starałam się na treningach i teraz jestem kapitanem.
-Bella! Jestem.- Jest i Nick, Ale czekaj? Smutny jest.
-Co się stało?
-No bo wiesz,, Bardzo dobrze mnie uczyłaś ale..
-Ale co się stało?
-No bo wiesz..
-Mów! Nie zdałeś? Co się stało?!
-No bo.. ZDAŁEM!
-Ey... Przestraszyłam się! Ale cieszę się! Czyyyli?
-Czyli co?
-Będziesz chodził ze mną do klasy?
-Aha.
-Jak się cieszę!- pisnęłam i przytuliłam go. Chciałam pocałować go w policzek, jednak on tak się odwrócił, że pocałowałam go w usta. Nooo... nie powiem. Podobało mi się.  On odwzajemnił pocałunek. Całował tak.. Delikatnie? Nie wiem jak to ująć. Kiedy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie. Usłyszałam chrząknięcie, Odwróciłam się w tą stronę. EDWARD!? Co on tu robi?!
-E-Edward! Nie.. czekaj! To nie tak jak myślisz!- krzyknęłam biegnąc za nim. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz